Budapeszt to miasto wielu kontrastów. Z jednej strony to piękne zabytki, kursy statkiem po Dunaju, romantyczne zachody słońca i kolacje przy świecach w restauracjach z cygańską muzyką i dobrym winem, a z drugiej strony to rozpadające się budynki, nieremontowane od dziesięcioleci stacje kolejowe i linie metra, bezdomność, walające się po ulicach śmieci. Dzisiaj piszę o tym, co mi się naprawdę nie podoba w Budapeszcie.
Zaśmiecone ulice – jedna z tych rzeczy, których nie da się nie zauważyć. Po przyjeździe z wielu innych państw w Europie możemy przeżyć szok... powiem szczerze, że nawet polskie miasta są wyjątkowo czyste w porównaniu do Budapesztu. Na ulicach stolicy Węgier na ogół są porozrzucane śmieci: papierki, opakowania, gazety itp. W niektórych krajach (chyba także w Polsce) panuje taki trend, że na wykonywanie różnych prac ogłasza się przetarg, gdzie głównym kryterium (powiedzmy 90%) jest cena. Coś mi się wydaje, że na Węgrzech jest tak samo, bo ulice Budapesztu stale są zaśmiecone. Nie wszystkie, ale centrum miasta chyba nigdy nie widziałem czystego.
http://www.skoczow.pl/ |
Bezdomność – kiedy po raz pierwszy zawitałem do Budapesztu to chyba najbardziej bezdomność rzuciła mi się w oczy i zaskoczyła. Wydaje mi się, że teraz sytuacja jest trochę lepsza, lecz wciąż ilość ludzi śpiących w przejściach podziemnych jest dla mnie szokująca. Można to dostrzec nawet w centrum miasta, np. pod Blaha Lujza Tér. Podobnie bywa na wielu innych stacjach metra, np. na Kálvin Tér, Ferenciek Tere, Újpest Központ, Nyutagi Pályaudvár, Corvin-negyed. Jak się przechodzi koło takiego obozowiska to wrażenia nie są przyjemne. Koczujący bezdomni wyposażeni są często w materace, koce, śpiwory, torby wypełnione ubraniami i rzecz jasna, butelki z alkoholem. Mają także w zwyczaju wdawać się w kłótnie, bójki, rzucać niewybredne uwagi w kierunku zwykłych ludzi.
5 rzeczy, które zupełnie mnie NIE zaskoczyło na Węgrzech
http://napidoktor.hu Ilość bezdomnych na Węgrzech. |
Dzielnice wykluczenia – o tym, że część ósmej dzielnicy Budapesztu może być niebezpieczna, już pisałem. Jednak jak się temu przyjrzeć pod innym kątem, to widać, że czasami możliwość wydostania się z pogrążonego w biedzie środowiska jest prawie niemożliwa. W Europie zachodniej coraz częściej podejmuje się o decyzje o tym, żeby ludzi, którzy mogą stanowić potencjalne źródło problemów, rozlokowywać w różnych miejscach miasta. Dzięki temu dzieci takich ludzi wychowują się w normalnym środowisku. Na Węgrzech też starają się rozwiązać ten problem i powstają programy, które mają pomagać np. w zdobywaniu wykształcenia, ale nie wiem, czy kiedyś przyniesie to tak dużą poprawę, żeby można było powiedzieć, że teraz już wszystko jest w porządku.
Dziwne jedzenie z Węgier
Jakość i stan infrastruktury – czasem mam wrażenie, że niektóre budynki rozpadają się na moich oczach - odpada z nich tynk, widoczne są rysy, pęknięcia, z wielu miejsc odłazi farba. Stan i wystrój dworców kolejowych, wielu stacji metra to lata 70-te. Czasami ma się też wrażenie, że od tych lat 70-tych nikt tam nawet porządnie nie posprzątał. Stojące na chodnikach budki telefoniczne należałoby wywieźć na złom, jednak te dalej stoją, pomimo tego, że znajdujące się w nich telefony i tak od dawna nie działają. Nieraz jak się koło takiej budki przechodzi, to w nozdrza uderza potworny odór, którego pozwolę sobie nie opisać. Tutaj znalazłem świetne zdjęcia Déli Pu na przestrzeni lat.
https://4cdn.hu/ 1980r. Czy od tego czasu cokolwiek się tu zmieniło? |
Jakość usług telekomunikacyjnych – przez ostatni rok mieszkania w Budapeszcie, miałem możliwość podłączenia łącza internetowego u tylko jednego operatora. Firma ta oferowała w mojej dzielnicy prędkości rzędu 2, 4, 8 Megabitów na sekundę. Cena za te 8 Megabitów wynosiła około 50zł miesięcznie. Najbardziej żenującym doświadczeniem związanym z tą firmą telekomunikacyjną była chyba procedura przyłączenia do sieci. Według zawartej umowy, pracownik firmy miał się pojawić w ciągu 14 dni od daty złożenia podpisu. W ciągu 14 dni nikt się ze mną nawet nie skontaktował. 14. dnia to ja zadzwoniłem. Niezbyt sympatyczny pracownik spytał mnie, ile mają dni na przyłączenie. Kiedy odpowiedziałem, że 14, to powiedział, że w takim razie wszystko jest w porządku i nie powinienem nikomu zawracać głowy telefonami! Oczywiście i tego dnia nikt nie przyszedł. A kiedy po kilku dniach zjawił się monter i zapytałem go, czy jest możliwość podłączenia szybszego internetu, odrzekł, że owszem, ale majd. To magiczne słowo oznacza w języku węgierskim tyle, co: później, potem... a często po prostu "kiedyś tam w przyszłości".
https://cont7.naekranie.pl |
http://napidoktor.hu/napi-hirek/magyarsag-hajlektalansag/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz