Koronawirus zbiera swoje żniwo również na Węgrzech. W dzisiejszym wpisie zdaję raport z sytuacji i opowiadam, jak w czasie epidemii zmieniło się życie na Węgrzech. Zapraszam do czytania.
Koronawirus na Węgrzech – plakat o przedłużeniu istniejących obostrzeń |
Zanim zacznę, chciałbym przytoczyć oficjalne, rządowe dane na temat koronawirusa, które to dostępne są na stronie https://koronavirus.gov.hu. Według tejże strony na dzień 19. kwietnia 2020 na Węgrzech zanotowano 1916 udokumentowanych zachorowań, 250 osób wyzdrowiało, nieznana liczba osób zmarła, 11 959 osób przebywa w domowej kwarantannie, łącznie wykonano 46 353 testy. Tak – oficjalna liczba zmarłych (Elhunytak) nie jest podana, chociaż do niedawna można ją było odnaleźć, dokonując hakerskiego tricku – wystarczyło przełączyć język strony na angielski i wówczas w polu z opisem deceased wyświetlała się liczba zmarłych. Należy jednak uczciwie przyznać, że codzienne raporty zawierają kompletne dane wraz z liczbą osób zmarłych i ich wiekiem. Informacja na temat sytuacji jest więc łatwo dostępna.
Oficjalne dane rządowe |
Codzienna porcja oficjalnych danych |
Z pomocą przychodzi mi również Google – według tej strony dowiaduję się, że
na dzień 19.04 oficjalna liczba zmarłych na koronawirusa sięga na
Węgrzech 189 – to ponad 9,8% ze wszystkich zarażonych. Dla porównania: w
Polsce to na tę chwilę nieco ponad 3,8%. Mówimy o osobach, u których
potwierdzono koronawirusa laboratoryjnie, ponieważ (o tym pewnie wiecie)
wielu ludzi przechodzi chorobę COVID-19 bezobjawowo, bądź po prostu nie
jest oficjalnie zdiagnozowana nawet pomimo wykazywania jej objawów. Tych osób nie ma w żadnych statystykach.
Statystyki według Google |
Dane węgierskie nie są jednak tak pesymistyczne, jak mogłoby się wydawać – jeżeli spojrzymy na Francję to tam liczba zmarłych w stosunku do zarażonych to ponad 17,2%!
Mimo braku graficznej prezentacji wszystkich oficjalnych danych z Węgier, statystyki dotyczące sytuacji w skali globalnej są kompletne. Według tych statystyk, liczba osób zmarłych w stosunku do zarażonych to około 6,8%, więc można powiedzieć, że Węgry radzą sobie poniżej średniej, a Polska powyżej. Liczba wykonanych testów w Polsce i na Węgrzech (w przeliczeniu na liczbę mieszkańców) jest zbliżona i wynosi około 5000 testów na 1 milion mieszkańców. To mniej, niż np. w Kazachstanie.
COVID-19 na świecie - koronavirus.gov.hu |
Liczba testów na milion ludzi |
Zachorowania w poszczególnych komitatach Węgier, 18.04 |
Ograniczenia
Podobnie jak w Polsce, tak i na Węgrzech obowiązują pewne ograniczenia. Zostały one wprowadzone nieco później i są łagodniejsze, niż te polskie.
Poza zamknięciem granic, w ramach obostrzeń nakazano również zamknięcie restauracji i kawiarni, chociaż te dalej mogą sprzedawać produkty na wynos. Wiele miejsc oferuje teraz darmową wysyłkę, np. z NetPincér. Przy zaznaczeniu odpowiedniego pola w internetowym zamówieniu możliwe jest również bezdotykowe przekazanie produktu (węg. érintésmentes házhozszállítás lub érintkezésmentes kiszállítás) – należy również w polu "szczegóły" napisać, gdzie kurier ma zostawić jedzenie. Od około dwóch tygodni od 9:00 do 12:00 w sklepach mogą przebywać jedynie te osoby, które ukończyły 65. rok życia. Osoby młodsze mogą robić zakupy dopiero od południa. Sklepy sprzedające artykuły, które nie są niezbędne do życia, otwarte mogą być jedynie do 15:00. Uczelnie wyższe i szkoły są zamknięte, a zajęcia prowadzone są zdalnie.
Nie zamknięto parków i skwerów, jednak oficjalne statystyki policyjne są jednoznaczne – wychodzenie z domów może skutkować karami, a te mogą wynosić od 5000 (64zł) do pół miliona Forintów (6400zł). Dane z niedzieli 19.04 mówią, że w ciągu minionych 24 godzin udzielono 1286 upomnień, nałożono 496 mandatów, a 425 spraw trafiło do dalszego rozpatrzenia. 8932 kontrole związane z osobami przebywającymi w kwarantannie wykazały 30 nieprawidłowości.
https://koronavirus.gov.hu/sites/default/files/styles/large/public/download_4.jpg |
Noszenie masek nie jest zalecane, jeżeli nie ma się objawów zarażenia koronawirusem, chociaż już niebawem jazda komunikacją miejską będzie możliwa jedynie z zasłoniętą twarzą. W tym miejscu muszę dodać, że niektórzy amatorzy tanich wyrobów alkoholowych, którzy zawsze proszą o pieniądze, zaczęli prewencyjnie stosować maseczki. Dziękuję, jestem zaszczycony.
Wejście do sklepu w węgierskich klimatach |
Treść ograniczeń jest jednoznaczna |
Na kartkach powyżej napisano, że w sklepie od 9:00 do 12:00 mogą przebywać osoby jedynie powyżej 65. roku życia, a niestosowanie się do tych regulacji będzie skutkowało interwencją policji. Takie informacje pojawiają się przed większością sklepów.
Treść komunikatu w TESCO |
Zachowaj odstęp |
Łaźnie termalne |
LIDL |
LIDL dziękuje swoim pracownikom za trud włożony w ciężką pracę, który skutkuje tym, że półki są pełne towarów. Pięknie brzmi to zdanie: Köszönjük fáradhatatlan erőfeszítéseteket!
Węgrzy podchodzą do nałożonych ograniczeń dosyć poważnie, coraz więcej osób nosi maseczki, chociaż nie jest to obowiązkowe. Z drugiej strony wciąż wielu ludzi tego nie robi, sporo osób uprawia jogging, jeździ na rowerze albo deskorolce. W marcu z domów wychodziło niewiele osób. Wtedy też byłem akurat w okolicach Bazyliki i zrobiłem kilka zdjęć. Jednak od kiedy zrobiło się cieplej, ludzie coraz częściej wychodzą ze swoich mieszkań, nawet pomimo tego, że bardzo dużo osób od kilku tygodni pracuje zdalnie.
Przed Wielkanocą sklepy były zatłoczone do tego stopnia, że kiedy chciałem wziąć koszyk, to okazało się, że żadnego już nie ma. Wszystkie były w rękach klientów. Wszedłem do tego sklepu i czym prędzej go opuściłem, czując że w takim tłumie muszę złapać koronawirusa – to taka psychoza strachu. W pozostałe dni sklepy są raczej niezbyt zatłoczone, chociaż nie ma wielkiej różnicy w stosunku do czasów sprzed koronawirusa. Niekiedy jednak można natrafić na zupełnie pusty supermarket.
Na Węgrzech nie ma zasad dotyczących przebywania w sklepach określonej liczby osób, chociaż niektóre wprowadziły własne zasady i z tego co wiem, ograniczenia są w Narodowych Sklepach Tytoniowych i w urzędach pocztowych.
Ponżej znajduje się grafika informująca o zasadach związanych z wychodzeniem z domu:
- ograniczenie obowiązuje od 28. marca do 11. kwietnia (zostało przedłużone)
- miejsce zamieszkania można opuścić jedynie w celu udania się do pracy, lub w celu zaspokojenia podstawowych zapotrzebowań – ciekawe jest natomiast, że za takie potrzeby uznano między innymi wizyty u kosmetyczki i fryzjera.
- sklepy spożywcze, apteki, bazary, drogerie pozostają otwarte
- w miejscach publicznych należy zachowywać od siebie półtorametrowy odstęp
- starsze osoby mogą odwiedzać sklepy spożywcze, apteki i bazary jedynie od 9 do 12
- w tym czasie pozostałe osoby nie mogą być w tych miejscach
Materiały ze strony www.koronavirus.gov.hu |
Fragment treści rozporządzenia, www.magyarkozlony.hu |
Bazylika – miejsce zawsze pełne turystów |
Puste place |
Pustki w sklepach |
Pustki w sklepach |
Pustki w sklepach |
Pustki w sklepach |
Pustki w sklepach |
Pustki w sklepach |
Towarów
w sklepach nie brakuje, wszystkiego jest pod dostatkiem, chociaż w
marcu był taki moment, że chwilowo trudno było kupić mleko, cukier i
mąkę. Zapasy szybko jednak uzupełniono, a później problem się nie
powtórzył. Teraz półki są pełne towarów, brakuje jedynie płynów do
dezynfekcji rąk, chociaż i te zaczęły się pojawiać (wczoraj za 1199Ft udało mi się dorwać 200ml butelkę płynu o mocy 70%, chociaż znajdowała się zdecydowanie poza zasięgiem wzroku). Zazwyczaj nie można
kupić więcej, niż 2 sztuk tego rodzaju produktów.
Zatrważające są natomiast ceny maseczek – 50 sztuk w Rossmanie kosztuje 25-30 tysięcy forintów, czyli 300-400zł! Dla porównania: w styczniu kupiłem podobne opakowanie 50 sztuk maseczek w Japonii za około 32zł, nawet pomimo faktu, że ze względu na spore zapotrzebowanie (w Azji epidemia zaczęła się wcześniej) znalezienie maseczek graniczyło z cudem.
Zwiększony popyt na tego rodzaju produkty to oczywiście główny powód wzrostu cen, ale jest jeszcze jedna przyczyna – spadek wartości Forinta. Ten słabnie w stosunku do wszystkich walut, ale nie będę rozwijał tego smutnego wątku żeby zanadto nie odbiegać od tematu. Niepokojąca jest również inflacja – ta na Węgrzech w marcu 2020 sięga 3,9% (w Polsce również).
Zatrważające są natomiast ceny maseczek – 50 sztuk w Rossmanie kosztuje 25-30 tysięcy forintów, czyli 300-400zł! Dla porównania: w styczniu kupiłem podobne opakowanie 50 sztuk maseczek w Japonii za około 32zł, nawet pomimo faktu, że ze względu na spore zapotrzebowanie (w Azji epidemia zaczęła się wcześniej) znalezienie maseczek graniczyło z cudem.
Zwiększony popyt na tego rodzaju produkty to oczywiście główny powód wzrostu cen, ale jest jeszcze jedna przyczyna – spadek wartości Forinta. Ten słabnie w stosunku do wszystkich walut, ale nie będę rozwijał tego smutnego wątku żeby zanadto nie odbiegać od tematu. Niepokojąca jest również inflacja – ta na Węgrzech w marcu 2020 sięga 3,9% (w Polsce również).
29.999Ft za 50 maseczek |
Kondycja Forinta |
Niektórzy producenci wyszli naprzeciw oczekiwaniom klienta, gdyż oprócz zwiększonego zapotrzebowania na maseczki, oraz sporego popytu na mąkę, cukier i mleko, dało się zauważyć, że z półek znika również makaron. Firma Soós oferuje więc od niedawna pięciokilogramowe opakowania.
5kg opakowanie makaronu to nowość |
Rząd i samorządy lokalne zachęcają do pozostawania w domu, a zasięg kampanii informacyjnej jest duży. Uruchomiono również specjalne infolinie oraz adres e-mailowy.
Na YouTube przed każdym filmikiem widzę pięknie zrealizowaną reklamę, na której podniosłej muzyce towarzyszą wspaniałe węgierskie widoki. Zakończona jest ona słowami: Vigyázzunk egymásra, és sikerülni fog! Uważajmy na siebie i uda nam się.
Drugą reklamą, która dotarła do mnie, jest spot, w którym występuje Győrfi Pál – rzecznik prasowy Narodowego Ratownictwa Medycznego. Tłumaczy on, dlaczego warto zostać w domu, jak rozprzestrzenia się wirus i prosi, aby nie opuszczać miejsc zamieszkania.
Trzeba przyznać, że wszystkie reklamy węgierskiego rządu są zawsze świetnie zrealizowane. Kolejny spot jest zachętą do uczestniczenia w koncertach, które odbyły się w Budapeszcie za sprawą policyjnej orkiestry w kilku stołecznych dzielnicach. Koncerty polegały na tym, że nie wychodziło się z domu, ponieważ orkiestra grała tak, żeby można było ją usłyszeć bez opuszczania mieszkań.
Rząd zaproponował również plan wspomagania gospodarki. Ten (na podstawie słów, które padają w poniższym materiale) zakłada:
- stworzenie tylu miejsc pracy, ile zniszczy koronawirus
- wsparcie dla osób w trudnej sytuacji materialnej
- ulgi podatkowe dla ochrony miejsc pracy
- kredyt 0% dla przedsiębiorców
- zawieszenie spłat kredytów
- przywrócenie 13. emerytury
Spot kończy się budującym stwierdzeniem wybrzmiewającym w iście hollydoodzkim stylu: EGYETLEN MAGYAR SINCS EGYEDÜL – żaden Węgier nie jest sam.
Rząd chwali się również sprowadzaniem akcesoriów do ochrony zdrowia. Według Ministra Spraw Zagranicznych (jest nim Szijjártó Péter) samoloty linii WizzAir wykonały już ponad 50 kursów pomiędzy Węgrami, a Chinami. W ich ramach przetransportowano przede wszystkim maseczki i gumowe rękawiczki, ale także respiratory i inne materiały do ochrony zdrowia.
Kilka tygodni temu miała miejsce zabawna sytuacja: Orbán Viktor w swoim wystąpieniu na temat wspomagania węgierskich przedsiębiorców i ratowania gospodarki, zapomniał włączyć mikrofonu. Nadawane na żywo na Facebooku przemówienie (wówczas jeszcze nie było wiadomo na temat czego premier się wypowiada) oglądały tysiące osób. "Oglądały" to słowo-klucz, ponieważ nikt nic nie słyszał. Jeden z dzienników internetowych napisał później: Orbán Viktor coś ogłosił, ale nikt nie wie, co.
Działania samorządów
W mojej dzielnicy (VI. dzielnica czyli Terézváros) na drzwiach wejściowych do budynków mieszkalnych porozwieszano plakaty zachęcające do pozostawania w domu.
W każdej skrzynce na listy wylądowała również przesyłka z samorządu dzielnicy, w której znajdowała się jedna maseczka i list podpisany przez burmistrza dzielnicy (Soproni Tamás) i jego zastępcę o nazwisku Miyazaki. List jest w języku węgierskim (dla mnie, jako dla hungarysty, to nie problem) ale jeszcze kilka miesięcy temu, kiedy trwały wybory na burmistrza, w skrzynce znalazłem list od pana Soproniego napisany w języku angielskim. Mam takie poczucie, że bardziej liczył się mój głos, niż moje zdrowie, ale tłumacze sobie to tak, że któż miałby teraz czas na tłumaczenia...
Pierwsza strona listu to ogólne
informacje, co zrobić w przypadku złego samopoczucia. A więc jeżeli
pojawiła się gorączka, duszności, suchy kaszel i osłabienie, należy
zadzwonić do lekarza rodzinnego (po węgiersku dosłownie "lekarza domowego") i zostać w domu. Całe to MARADJ OTTHON, czyli "zostań w domu" pojawia się wszędzie.
W
liście czytamy, że ważne jest ograniczenie kontaktów i niewychodzenie z
domu, a jeżeli już wychodzimy to warto założyć maskę. Załączona jest
maseczka tekstylna wielokrotnego użytku, ale pamiętać należy również o
częstym myciu rąk i staniu w dwumetrowych odstępach w sklepowych
kolejkach.
Uważajmy na siebie! |
Co robić!? |
List |
Maseczka w ilości sztuk: 1 |
W Internecie znalazłem informację, że każde mieszkanie dostało tylko jedną maseczkę, ponieważ tylko jedna osoba powinna wychodzić z domu. Jeżeli są potrzebne artykuły żywnościowe to przecież może po nie iść jedna osoba, nie muszą dwie. Co ciekawe, maseczka nie była zapakowana – po prostu wrzucono ją do koperty. Maseczkę i tak wypadało wyprać, więc nie było to wielkim problemem, ale jednak niesmak pozostał. Dodam jeszcze, że przesyłki roznosili ochotnicy, nie listonosze.
Podsumowanie
Węgry radzą sobie z epidemią koronawirusa podobnie, jak inne państwa na świecie. Z pewnością węgierskie przepisy nie są tak surowe, jak te polskie, a kary za łamanie obostrzeń są znacznie niższe. Trudno powiedzieć, jakie będą dalsze skutki epidemii i jak odbije się ona na węgierskiej gospodarce, ale już teraz mówi się o utracie wielu miejsc pracy, więc wielu osobom trudno spoglądać w przyszłość z optymizmem. Węgierska gospodarka w dużej części opiera się na turystyce, więc epidemia koronawirusa to szczególnie duży cios dla rządu i dla każdej osoby, która w jakikolwiek sposób związana jest z branżą turystyczną. Każdy kraj coś z tej epidemii wyniesie i czegoś się nauczy (również Węgry) i mam nadzieję, że ta lekcja nie pójdzie na marne.
PS chciałbym, żeby węgierskie chodniki zawsze były tak czyste, jak teraz. Tak schludnie wyglądającego Budapesztu chyba jeszcze nie widziałem.
PS chciałbym, żeby węgierskie chodniki zawsze były tak czyste, jak teraz. Tak schludnie wyglądającego Budapesztu chyba jeszcze nie widziałem.
Źródła:
https://koronavirus.gov.hu/
https://www.euractiv.pl/section/bezpieczenstwo-i-obrona/news/number-of-coronavirus-tests-per-country-europe-world-daily-update/
https://forsal.pl/artykuly/1469976,inflacja-polska-wegry-najwyzsze-wskazniki-w-ue-dane-eurostat.html
https://www.nnk.gov.hu/index.php/lakossagi-tajekoztatok/koronavirus
https://konzuliszolgalat.kormany.hu/koronavirus
http://egeszseg.hu/koronavirus-tajekoztatok
https://www.elte.hu/koronavirus
https://www.bme.hu/