Założyłem tego bloga niecałe 5 lat temu.
I kiedy wczoraj, po raz pierwszy po tak długim czasie zobaczyłem swojego jedynego napisanego tutaj posta, nieźle się uśmiałem. Tak właśnie wyglądała moja pierwsza, zupełnie samodzielna podróż do innego kraju i takie były moje pierwsze spostrzeżenia na temat Węgier.
Zabrałem się wczoraj nawet za edycję tego nie do końca idealnego wpisu, lecz po jakimś czasie uznałem, że nie warto czegokolwiek zmieniać; nie poprawię nawet błędów. Pamiętam w jakich okolicznościach ten niezwykle emocjonujący wpis się zrodził - był to środek węgierskiego lata, żar lał się z nieba, a ciężkie powietrze w pokojach dormitorium nie pozwalało na swobodne oddychanie. Mimo to, z uwagi na rodzinę, której obiecałem opisanie podróży, podjąłem się opisania tego dnia. Wyciągnąłem laptopa, napisałem wszystko tak szybko jak tylko potrafiłem... po czym natychmiast poszedłem spać.
Od tego czasu całkiem sporo się zmieniło. Na Węgry przyjechałem jeszcze kilka razy, aż w końcu postanowiłem zostać na trochę dłużej. Być może czas zacząć opisywać barwną, węgierską rzeczywistość częściej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz