|
Węgierskie jedzenie |
Spacerując po
węgierskich supermarketach dostrzegam niekiedy produkty, których nie widuje się w Polsce. Pomyślałem sobie, że warto zrobić zestawienie tych, które wydały mi się nieco dziwne i przyrządzić z nich cały posiłek. Oczywiście nie znaczy to, że jakikolwiek Węgier kiedykolwiek coś takiego jadł.
To, co widzicie poniżej, to zestaw kiszonych warzyw. W jego skład wchodzi kiszona kapusta, kiszony ogórek, kiszona papryka (w kilku odmianach) i...
kiszony kalafior. Mimo, że mieszkam na Węgrzech od kilku lat i często zamierzałem spróbować tego niesamowitego specjału, był to mój pierwszy kontakt z tym zestawem. Do zakupu zmobilizowała mnie chęć stworzenia wpisu dotyczącego węgierskiego jedzenia.
Ten wpis nie zawiera lokowania produktów.
|
Blog o Węgrzech |
Tarhonya. Jest to százaztészta (tészta to ciasto, na przykład takie na makaron). To, co widać poniżej nie różni się raczej składem od makaronu, ale z wyglądu nieco przypomina kaszę i nosi inną nazwę.
|
Węgierska tarhonya |
Buraki. Po prostu buraki - jest to jedyny składnik wymieniony na opakowaniu. Bardzo spodobało mi się takie podejście do kwestii buraków, gdyż mało jest ludzi, którzy lubią obierać te warzywa, a potem je gotować. Tutaj buraki są gotowe do spożycia i można je jeść bezpośrednio po wyjęciu z opakowania, zarówno na ciepło, jak i na zimno.
|
Węgierskie buraki z octu |
Szaszłyki z wątróbki zawiniętej w plastry boczku... przyznam, że rzadko się spotykam z tym specjałem. Nie mogłem jednak przejść obok tak intrygującej pozycji zupełnie obojętnie.
|
Węgierskie jedzenie |
|
Węgierska wątróbka w bekonie |
Tarhonya została podgrzana w garnku z osoloną wodą i gotowała się przez około 6 minut. Trzeba uważać, bo bardzo łatwo ją rozgotować. W komentarzach napisaliście, że tarhonyę należy najpierw wrzucić na patelnię...😓
|
Tarhonya, którą najpierw należy wrzucić na patelnię |
Szaszłyki postanowiłem potraktować parą z parowaru, po 10 minutach wyciekło z nich dosyć dużo tłuszczu i zaczęły ładnie pachnieć.
|
Węgierskie jedzenie |
A tak oto prezentuje się cały zestaw. Tarhonya była doskonała jak zawsze, szaszłyk też całkiem dobry, ale najbardziej zaskoczył mnie burak. Jest lepszy, niż wydaje się, że mógłby być. Jeżeli chodzi o zestaw warzyw z octu... dogłębnie zszokował mnie kalafior, gdyż jego faktura pozostała wyraźna - był on twardy i wręcz chrupiący. Papryka - a zwłaszcza ta duża, żółta - była piekielnie ostra. Ogórek i kapusta (jak to na Węgrzech) były niestety trochę zbyt słodkie, ale - mając doświadczenia z kuchnią węgierską - tego można się było spodziewać.
|
Węgierskie jedzenie |
I coś na koniec - chociaż pierwotnie batonika túró rudi w tym zestawieniu nie miało być, zasugerowano mi, że powinien się znaleźć, gdyż rynek polski nie obfituje w batony składające się z twarogu polanego czekoladą. Tak więc jest i on - túró rudi w wersji gigant.
|
Węgierskie słodycze |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz